Nowy rok przywitał nas wiosennymi temperaturami i słonecznym, praktycznie bezchmurnym niebem. Termometry wskazywały temperaturę w granicach 14 kreski. Planowaliśmy ten dzień spędzić na nartach jednak naturalnych warunków śniegowych nie było nigdzie w okolicy. By nie wypadać z grupy zimowych sportów, wybraliśmy się na lodowisko Ice Park w krakowskim Parku Jordana. Samo lodowisko rok temu przeniosło się do nowej lokalizacji – w pobliże stadionu Wisły Kraków. Wcześniejsze miejsce, bliżej Błoń, bardziej nam odpowiadało. W szczególności lubiliśmy poprowadzone pomiędzy drzewami alejki. Przy samym lodowisku była taż nasza lubiana knajpa Organic Coffe. Łyżwy szły więc w parze z gorącą czekoladą, kawą i panem ciastkiem (kto był w Organicu ten wie o które ciastko chodzi). W nowej lokalizacji też jest fajnie… jednak brakuje drzew i klimatu, jakie tworzyły alejki poprowadzone między nimi.









Zanim jednak wybraliśmy się na lodowisko obowiązkowym punktem dnia była nasza noworoczna tradycja – transmisja Koncertu Noworocznego z Filharmonii Wiedeńskiej. Biletów wstępu na koncert noworoczny do tej pory nie udało nam się kupić ale kto wie – może kiedyś dopisze nam szczęście i zdobędziemy bilety wstępu.
Gdy przychodzimy na lodowisko jest dość luźno. Nie ma kolejek i po 10 minutach wchodzimy na taflę. Na początek wybieramy się na kilka kółek na alejki. Jedna pętla to 300m ale ponieważ trasa ma wiele zakrętów ma się wrażenie, że jedzie się dłużej. Mimo bardzo dodatnich temperatur lód jest w dobrym stanie – nie ma wody czy też wystających elementów infrastruktury. Jeździ się bardzo przyjemnie i można doskonalić technikę skrętów oraz jazdy do tyłu. Na głównej tafli też jest bardzo przyjemnie – na tafli są dobre warunki i można delektować się jazdą. Lód nie jest zbyt szybki co na początku sezonu nie jest problemem.
Po godzinie mamy w nogach 7 kilometrów i decydujemy się kończyć ślizgawkę. Z uśmiechem i mocnym postanowieniem kolejnej wizyty w Ice Park wracamy do domu. To było doskonałem popołudnie – teraz czekamy na śnieg i narty.